O tym blogu

Moje zdjęcie
Magister Michał. Z powołania: szczęśliwy mąż i ojciec. Z zawodu: aptekarz, absolwent Akademii Medycznej we Wrocławiu. Z zamiłowania: bloger. Z przekonania: idealista, który sądzi, że zadaniem aptekarza jest udzielić każdemu wyczerpującej informacji o lekach. Zapraszam do czytania, komentowania i zadawania pytań.

piątek, 25 listopada 2011

Ile powinien kosztować Sortis?

We wczorajszej "Gazecie Wyborczej", w dodatku częstochowskim pojawiła się taka notatka: http://czestochowa.gazeta.pl/czestochowa/1,35271,10698731,Zagadka__nie_refundowanego_leku.html
Jak sądzicie, kochani Czytelnicy, kto ma rację w tym zamieszaniu?
Ja biorę w sporze stronę drugiej apteki, tej, która sprzedała panu Stanisławowi Sortis na zniżkę. Gdyby to mnie przyszło realizować tę receptę, postąpiłbym tak samo i wcale nie poniósłbym straty. Wprawdzie Sortis 10 i 20 mg nie jest wpisany na listę leków refundowanych (można to sprawdzić w Dzienniku Ustaw 2011, nr 241, poz. 1440, na stronie 13995), ale istnieje przepis, który pod pewnymi warunkami pozwala wydać go za odpłatnością zniżkową. Tak stanowi ustawa o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych: jeżeli istnieje lek, dopuszczony do obrotu w Polsce, niezamieszczony w wykazach leków refundowanych, o tej samej nazwie międzynarodowej lub własnej, tej samej dawce, wielkości opakowania i drodze podania co lek refundowany, to można wydać go na zniżkę, pod warunkiem, że jego cena nie przekracza limitu ceny leku refundowanego (do sprawdzenia w Dz.U. 2008, nr 164, poz. 1027). Aptekarze nazywają te leki "refundowanymi warunkowo". Sortis spełnia wszystkie te warunki, ponieważ jest jest zarejestrowaną atorwastatyną w dawce 20 mg, w postaci tabletek, po 30 sztuk w opakowaniu. Ostatnią kwestią pozostaje cena. W pierwszej aptece wynosiła ona 155,06 zł, więc znacznie przekraczała limit, który obecnie wynosi 18,62 zł. W drugiej aptece cena musiała mieścić się limicie, więc można było sprzedać lek na zniżkę, stąd odpłatność dla pacjenta w wysokości niecałych 6 zł bez straty dla apteki. Różnicę między pełną ceną a zapłatą pacjenta zrefunduje zgodnie z przepisami NFZ.
Ale skąd taka różnica w cenie tego samego preparatu w dwóch aptekach, i to jeszcze w tym samym mieście? Tutaj wina leży po stronie producenta leku. Jeszcze kilka miesięcy temu firma dyktowała aptekom zaporowe ceny na Sortis 10 i 20 mg, przez co uniemożliwiała sprzedawanie ich na zniżkę. Zmiana nastąpiła chyba wiosną tego roku, nie pamiętam dokładnie kiedy. Apteki zaczęły otrzymywać dostawy w cenie nie przekraczającej limitu. Sortis za ponad 150 zł jest pewnie pozostałością z dawniejszych dostaw. Mała część winy leży po stronie właściciela pierwszej apteki, który nie zaopatrzył się w ten lek po obniżce cen. Może przez zapomnienie, może nie został o niej poinformowany, to już bez znaczenia. Trudno obarczać go całą odpowiedzialnością za tę kłopotliwą sytuację, ponieważ sprzedał lek zgodnie z receptą i zgodnie z przepisami.
Swoją drogą, widać na tym przykładzie wyraźnie, jak wysoką marżę narzucił producent na ten lek, jeżeli mógł obniżyć cenę z ponad 150 zł do 18,62 zł nie ponosząc straty. W końcu koncern musiał odzyskać kapitał włożony w syntezę leku, długotrwałe badania przedkliniczne i kliniczne oraz jego opatentowanie, ponieważ ta właśnie firma wprowadziła atorwastatynę na rynek i długo korzystała z praw patentowych. Sądzę, że obniżenie cen mogło nastąpić od razu po wygaśnięciu patentu, żeby Sortis mógł konkurować ceną z nowymi zamiennikami. Dlaczego wówczas ich nie obniżono? Nie wiadomo.
Zastanawiam się również, czy któraś z wymienionych w artykule instytucji (Izba Aptekarska, Inspektorat Farmaceutyczny, Rzecznik Praw Konsumenta) mogłaby skutecznie pomóc panu Stanisławowi, jeżeli tak naprawdę wszystko odbyło się zgodnie z prawem, jak sądzę. Najlepsze w takiej sytuacji byłoby "postawienie pod ścianą" producenta, więc może od razu powinno się przekazać sprawę rzecznikowi konsumentów? Jak najserdeczniej życzę panu Stanisławowi powodzenia.

1 komentarz: