O tym blogu

Moje zdjęcie
Magister Michał. Z powołania: szczęśliwy mąż i ojciec. Z zawodu: aptekarz, absolwent Akademii Medycznej we Wrocławiu. Z zamiłowania: bloger. Z przekonania: idealista, który sądzi, że zadaniem aptekarza jest udzielić każdemu wyczerpującej informacji o lekach. Zapraszam do czytania, komentowania i zadawania pytań.

piątek, 23 września 2011

Czy len może być niebezpieczny?

Zapytano mnie niedawno o len mielony. Pytający mnie przyjaciel zorientowany był w jego prozdrowotnych własnościach, działaniu i sposobie użycia, jednak szukając tychże informacji w Internecie, znalazł coś, co go zaniepokoiło. Chodziło mu o obecność w mielonym siemieniu lnianym związków chemicznych, z których mogą uwalniać się silnie trujące cyjanki.


Len zwyczajny
Linum usitatissimum

Cofnąłem się pamięcią do czasów studiów. Temat cyjanków poruszaliśmy kilkakrotnie na różnych przedmiotach. Kwas cyjanowodorowy (HCN), zwany również kwasem pruskim oraz jego sole, z których najbardziej znany jest cyjanek potasu (KCN) są bardzo silnymi truciznami. Anion cyjankowy (CN-) silnie wiąże m.in. kation żelazowy (Fe3+) znajdujący się w oksydazie cytochromu c oraz w hemoglobinie. Tak unieczynniona hemoglobina nie łączy się z tlenem i nie transportuje go do komórek organizmu, prowadząc do ich śmierci z niedotlenienia. Na brak tlenu bardzo wrażliwy jest centralny układ nerwowy i jego niedotlenienie najczęściej prowadzi do śmierci organizmu. Można zatruć się cyjankami, które np. zostały skradzione z jakiejś fabryki ; bywały takie przypadki, jednak bardzo rzadko, ponieważ nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie brał do ręki czegoś, co może zabić nawet przez dotknięcie (cyjanki bardzo szybko wchłaniają się przez skórę). O co w takim razie chodzi z tymi cyjankami w mielonym lnie? I czy to w ogóle prawda?
Istnieje grupa związków chemicznych, występujących naturalnie w roślinach, zwana glikozydami cyjanogennymi (CG). W ich strukturze wbudowana jest grupa cyjankowa (-CN) w połączeniu z cząsteczką cukru. Pod wpływem enzymu b-glukozydazy glikozyd przekształcany jest do cyjanohydryny, z której później uwalnia się cyjanowodór. Botanicy szacują, że gatunków roślin zawierających takie związki jest ponad 2600. Należy do nich m.in. len zwyczajny (Linum usitatissimum), którego nasiona, czyli siemię, można kupić w aptece bez recepty. Poza tym na naszej szerokości geograficznej CG występują w pestkach jabłek, brzoskwiń, moreli, nektaryn, śliwek, czereśni i wiśni, a także w gorzkich migdałach (notabene: oddech osoby zatrutej ma charakterystyczną woń gorzkich migdałów). Dopóki nasienie lub pestka pozostaje nieuszkodzone, b-glukozydaza jest nieaktywna i nie ma szans na wytworzenie HCN, dlatego nie ma niebezpieczeństwa po przypadkowym połknięciu pestki jabłka lub wiśni. Enzym uaktywnia się dopiero po rozgnieceniu nasion lub pestek, a do reakcji konieczna jest jeszcze obecność wody. Można więc sądzić, że mielony len zalany wodą od razu wytworzy truciznę. Tak się nie dzieje, ponieważ siemię zalewa się z reguły ciepłą wodą, a temperatura powyżej 42°C dezaktywuje enzymy. Tak samo dzieje się po połknięciu takiego kleiku. Silnie kwaśne środowisko żołądka również niszczy b-glukozydazę. Przypuszcza się, że część enzymu może reaktywować się w zasadowym środowisku jelita lub pod wpływem bakterii jelitowych. Skala tego procesu jest jednak minimalna. Organizm ludzki posiada również naturalne mechanizmy obrony przed zatruciem. Najważniejszym enzymem, który metabolizuje 80% puli pobranego cyjanku jest rodanaza, która przenosi na grupę –CN atom siarki, przekształcając go w mniej toksyczny tiocyjanian (-SCN). Drugi szlak metaboliczny wiąże cyjanek z aminokwasem siarkowym L-cystyną, dając kwas 2-aminotiazolino-4-karboksylowy. Ostatnią kwestią, która decyduje o bezpieczeństwie stosowania mielonego lnu, jest dawka cyjanków, która może być z niego uwolniona. Dopuszczalna dzienna dawka cyjanku dla człowieka wynosi 0,05 mg/kg masy ciała. Kilogram nasion lnu zawiera potencjalnie 360-390 mg cyjanku, a uwolniona zostanie jedynie jego część. Dorosły zdrowy człowiek może więc bezpiecznie zażyć sugerowaną dawkę 3 łyżeczek mielonego lnu dziennie. Szukając dalej danych o bezpieczeństwie, dotarłem do doniesień z Nowej Zelandii. Tam kobieta trafiła do szpitala z zatruciem po zjedzeniu 60 jąder pestek moreli. W innym przypadku silne zatrucie wystąpiło po spożyciu 30 pestek.
Wygląda na to, że mielony len nie powinien wzbudzać emocji. Można go zażywać bez szkody dla zdrowia pod warunkiem zachowania zalecanych dawek. Zresztą, nie jest to jedyne źródło narażenia na cyjanki. Dym z jednego papierosa zawiera 10-400 mcg cyjanowodoru w strumieniu głównym oraz 0,006-0,27 mcg w strumieniu bocznym (tym, który wdychają bierni palacze). HCN występuje również w spalinach samochodowych i fabrycznych. Narażeni są pracownicy fabryk, składów chemicznych, laboratoriów. A poza tym zdemaskowani szpiedzy i nieszczęśliwi kochankowie. Ale to chyba tylko na filmach.

10 komentarzy:

  1. Witam serdecznie!
    Zaniepokoiłam się tymi cyjankami w nasionach lnu, mimo że jeszcze nie dotarłam do informacji o czyjejś śmierci po zjedzeniu dużej ilości nasion. W diecie dr Budwig na początek zaleca się zjedzenie naprawdę sporej ilości zmielonego siemienia - w pierwszym dniu jest to aż 250g (podzielone na 10 porcji). Bez zalewania ciepłą wodą - zmielone na świeżo, z ciemnym miodem. Czy zjedzenie takiej ilości nasion lnu w ciągu dnia jest ryzykowne?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 250 g to rzeczywiście bardzo dużo- cała paczka. Inna rzecz, że nie spotkałem się z dokładnie takim zaleceniem. Firma Oleofarm- producent oleju budwigowego na swojej stronie sugeruje (za dr Budwig) spożywanie tylko kilku łyżek zmielonego lnu dziennie i nie jest to jakaś bezwzględna konieczność, ponieważ podstawą diety dr Budwig jest olej lniany, zupełnie bezpieczny. Ale zaciekawiła mnie Pani, niedługo postaram się podejść do tematu bardziej fachowo.

      Usuń
  2. ..a co w takim razie dzieje z cyjankami w oleju tłoczonym na zimno?

    OdpowiedzUsuń
  3. co z olejem tłoczonym na zimno w którym temperatura nie zdezaktywowała tych związków?

    OdpowiedzUsuń
  4. Sztuka polega na tym żeby tych związków nie deaktywować.
    A 250 g to jest początek kuracji wg dr Budwig, jednorazowa dawka, potem wg protokołu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sztuka polega na tym żeby tych związków nie deaktywować.
    A 250 g to jest początek kuracji wg dr Budwig, jednorazowa dawka, potem wg protokołu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Olej tłoczony na zimno jest bezpieczny, ponieważ technologia tłoczenia na zimno mimo wszystko powoduje podgrzanie zgniatanych nasion do temperatury przekraczającej 42 stopnie Celsjusza (tarcie powoduje powstanie temperatury ok 50-60 stopni Celsjusza) czyli dezaktywuje enzym b-glukozydazę. Temperatura taka nie wpływa zasadniczo na profil ani strukturę kwasów tłuszczowych zawartych w nasionach lnu i dlatego olej lniany zimnotłoczony jest: 1. bezpieczny dla zdrowia 2.zdrowy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temperatura przy tłoczeniu oleju na zimno nie przekracza 40*C i nie osiąga temperatury 50-60*C jak piszę przedmówca..

      Usuń
  7. czy len mielony można bezpiecznie pić podczas karmienia piersią? 1 łyżeczka dziennie. syn ma 2 miesiące. czy będzie on w jakiś sposób pozytywnie wpływał na funkcjonowanie jelit maluszka? (na mnie len mielony działa bardzo dobrze) synek ma duże problemy z brzuszkiem. naprawdę przykro mi patrzeć jak się biedaczek męczy, żeby zrobić kupkę. chociaż zaparć nie ma. a próbowałam już naprawdę dużej ilości wszelakich kropelek

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy ma Pan bibliografię? Z jakich źródeł czerpał Pan informacje? Temat jest ciekawy a w całych internetach nie mogę znaleźć rzetelnych informacji na ten temat. Czy ma Pan maila na którego mogłabym wysłać wiadomość?

    OdpowiedzUsuń