O tym blogu

Moje zdjęcie
Magister Michał. Z powołania: szczęśliwy mąż i ojciec. Z zawodu: aptekarz, absolwent Akademii Medycznej we Wrocławiu. Z zamiłowania: bloger. Z przekonania: idealista, który sądzi, że zadaniem aptekarza jest udzielić każdemu wyczerpującej informacji o lekach. Zapraszam do czytania, komentowania i zadawania pytań.

piątek, 30 września 2011

Gorzkie migdały

Poszukując materiałów do mojego poprzedniego tekstu, tego o mielonym lnie i glikozydach cyjanogennych (zobacz: http://paniemagistrze.blogspot.com/2011/09/czy-len-moze-byc-niebezpieczny.html), natknąłem się na ciekawe informacje na temat innego potencjalnie trującego surowca, mianowicie gorzkich migdałów. Migdały znają chyba wszyscy, to bardzo popularne bakalie, jednak te dostępne w handlu z reguły mają słodki smak. Mówiąc szczerze, nie zdarzyło mi się jeszcze próbować gorzkich migdałów. Dlaczego tak się dzieje?

Migdałowiec zwyczajny
Prunus amygdalus
Otóż, to co nazywamy migdałem, jest w rzeczywistości jądrem pestki owocu migdałowca pospolitego (Prunus amygdalus), który występuje dziko w Północnej Afryce i na Bliskim Wschodzie. Obecnie uprawia się go głównie w basenie Morza Śródziemnego oraz w Kalifornii. Oczywiście uprawie podlega prawie wyłącznie odmiana słodka (var. dulcis). Migdały odmiany gorzkiej (var. amara) zawierają w swoim składzie glikozyd cyjanogenny amigdalinę, która pod wpływem enzymu b-glukozydazy uwalnia trujący cyjanowodór (pisałem o jego toksyczności poprzednio). Występowanie lub nie tejże goryczy uwarunkowane jest genetycznie, dlatego można oddzielić w uprawie odmianę słodką od gorzkiej. W starożytnym Rzymie jeszcze nie znano genetyki, ale wiedziano już, że gorzkie migdały są niebezpieczne, dlatego usuwano z nich gorycz przez moczenie w wodzie po uprzednim rozgnieceniu na papkę. Pisał o tym m.in. Pliniusz Starszy w swojej „Historii naturalnej”.
W 1802 r. berliński aptekarz Bohm wykrył, że to właśnie HCN jest sprawcą zatruć gorzkimi migdałami. Czystą amigdalinę wyizolowano w 1830 r. we Francji. W 1845 w Rosji poddano ją eksperymentowi, który miał wykazać jej działanie antyrakowe. Pierwsze próby zakończyły się sukcesem. W latach 20 ubiegłego wieku zaczęto ją podawać chorym na raka w Stanach Zjednoczonych. Wyniki tych kuracji nie były tak obiecujące, jak się początkowo spodziewano. Dość powiedzieć, że naukowe doniesienia na ten temat były liczne, lecz bardzo niespójne i nie pozwalały jednoznacznie ustalić, czy amigdalina rzeczywiście leczy nowotwory, czy też nie. Pierwsze badania kliniczne przeprowadzono dopiero w latach 80 XX w. Podstawą rozpoczęcia tych badań były 2 przypadki pełnej odpowiedzi chorego organizmu na leczenie oraz 4 przypadki częściowej odpowiedzi, podczas gdy wszystkich przypadków wziętych pod uwagę przez amerykański Narodowy Instytut Raka było aż 67. Mimo wszystko instytut wyraził zgodę na przeprowadzenie prób klinicznych. W pierwszej fazie wzięło udział 6 chorych na raka. Ustalono wówczas, że amigdalina (handlowa nazwa preparatu: Laetrile) podawana dożylnie i doustnie wykazuje minimalną toksyczność pod warunkiem nieprzekraczania ustalonych dawek. U dwóch pacjentów, którzy w trakcie badań jedli surowe migdały, pojawiły się objawy zatrucia cyjankiem. Druga faza badań objęła 175 chorych, z których tylko u jednego pojawiła się skuteczna odpowiedź na leczenie. Z tego względu Laetrile został wycofany z lecznictwa.
Poruszam ten temat, ponieważ amigdalina jest uważana za cudowne lekarstwo aż do tej pory, a po wpisaniu tego hasła do internetowej wyszukiwarki pojawiają się odnośniki do mniej lub bardziej amatorskich stron, namawiających do jedzenia surowych pestek brzoskwiń (również zawierają amigdalinę) lub nawet do kupowania Laetrilu. Jest on teraz produkowany w Meksyku, a Narodowy Instytut Raka ostrzega, że pojawiały się przypadki nieprawidłowego oznakowania opakowań tego preparatu lub nawet jego zanieczyszczenia bakteriami lub innymi substancjami. Biorąc pod uwagę fakt, że przedawkowanie amigdaliny może wiązać się z bardzo przykrymi konsekwencjami (zatrucie cyjankiem), uważam, że kupowanie takiego preparatu z niewiadomego źródła jest krokiem bardzo ryzykownym. Wiadomo, tonący brzytwy się chwyta i chorzy na nowotwory będą szukali każdego sposobu, aby móc się wyleczyć lub przynajmniej przedłużyć swoje życie, ale nie każdego takiego sposobu warto próbować. Laetril bywa również nazywany witaminą B17. Jedna z hipotez opisujących mechanizm jej działania mówi o tym, że nowotwory są spowodowane właśnie jej niedoborem. Nie znalazła ona żadnego potwierdzenia w trakcie badań, a i tak w Internecie pojawiła się cała masa jej zwolenników, publikujących niesprawdzone informacje, często jeszcze nieprofesjonalnie przetłumaczone.
Tekst trochę ku przestrodze, ale musimy sobie wszyscy uświadomić: diagnoza doktora Google’a nie zastąpi sensownej rozmowy z lekarzem lub farmaceutą.

6 komentarzy:

  1. http://xernt.com/xh/Najwa%C5%BCniejsza%20Ksi%C4%85%C5%BCka%20Jak%C4%85%20Kiedykolwiek%20Przeczytasz%20Zdrowie,sampleBEESFUND,v1.11Sx.pdf

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy to znaczy, że migdały w diecie nie są dla nas niczym dobrym i osoba dbająca o zdrowe odżywianie się powinna ich unikać?
    Napotkałam się także na opracowania mówiące o tym, że migdałów nie należy podgrzewać (tak samo olejów migdałowych itd), gdyż właśnie wtedy zachodzą w nich reakcje, w których powstają substancje rakotwórcze. Zgłębiał Pan może ten temat?
    Z góry dzięki. Powodzenia na blogu, pogratulować niezwykle słusznej ideologii. Tacy specjaliści są właśnie potrzebni.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. 20 lat temu ojciec przywiózł z Niemiec kilka paczek gorzkich migdałów ( nie znał dobrze niemieckiego:)). nigdy nie zapomnę smaku (cos okropnego), ale zjadło sie wszystko, bo z braku laku dobry kit. Nikt sie nie rozchorował, nie zatruł , a pestki z owoców też sie zjadało i było OK. Nie rozumiem, skąd panika na temat pestek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swego czasu pracując w Libii,najadłem się gorzkich migdałów,takich prosto z drzewa,bardzo smakowała mi ta goryczka,nie liczyłem ile ich zjadłem,ale sporo,przestałem jeść, jak poczułem jakąś słabość i lekkie zawroty głowy,po kilku godzinach minęło. Skąd,panika, można się domyśleć.Nikt nie będzie promował tanich naturalnych leków,przemysł farmaceutyczny by padł.chemia jest dla nas bardzo dobra!!!!!!!!

      Usuń
  4. Gorzkie migdały są poszukiwane przez cukierników, gdyż zawierają dużo więcej aromatu migdałowego. Od lat zbieram je w południowej Francji. Sam stosuję na zgagę. 2 migdały i już czuję ulgę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jadłam długi czas gorzkie migdały profilaktyczne w dozwolonej ilości i nie odczułam żadnych skutków ubocznych.Wręcz jestem przekonana że migdały nie zaszkodza mi tak jak szkodzi chemia.

    OdpowiedzUsuń