O tym blogu

Moje zdjęcie
Magister Michał. Z powołania: szczęśliwy mąż i ojciec. Z zawodu: aptekarz, absolwent Akademii Medycznej we Wrocławiu. Z zamiłowania: bloger. Z przekonania: idealista, który sądzi, że zadaniem aptekarza jest udzielić każdemu wyczerpującej informacji o lekach. Zapraszam do czytania, komentowania i zadawania pytań.

poniedziałek, 25 lipca 2011

Z górnośląskiego zielnika odc. IV

-Jaki jest śląski napój na „p”?
-Piwo.
-Dobrze. A jaki jest śląski napój na „k”?
-Krzynka piwa…
I tak dalej… Tę historię znają chyba wszyscy, którzy zetknęli się chociaż trochę z Górnym Śląskiem i jego obyczajami. Dość powiedzieć, że picie piwa było wśród Ślązaków popularne „od zawsze”. A jeżeli tak, to w naszej wędrówce po kartach zielnika nie wolno pominąć chmielu, który jest istotnym składnikiem złotego napoju, a jednocześnie bywał stosowany jako roślina lecznicza.

piątek, 22 lipca 2011

Z górnośląskiego zielnika odc. III

Z latem i wakacjami czosnek kojarzy się nieszczególnie, najwyżej z zamówionym gdzieś we włoskiej restauracji spaghetti aglio e olio, albo innym daniem kuchni śródziemnomorskiej, która używa go bardzo często jako przyprawę. Na naszej szerokości geograficznej zawsze wrzuca się kilka ząbków do słoja, w którym kiszą się ogórki (notabene ogórki kwasi się latem- czyli jakieś skojarzenie jednak istnieje), poza tym jego użycie jako przyprawy jest u nas raczej ograniczone. Przyczyną tego jest z całą pewnością jego intensywny i nieprzyjemny zapach, którego nie sposób pomylić z żadnym innym. O zastosowaniu czosnku w lecznictwie mówi się niewiele, zresztą, co to za roślina lecznicza, która śmierdzi i ma piekący smak. A jednak… Pozory czasem mylą. Od starożytności do czasów współczesnych odkrywane są dla niego coraz to nowe zastosowania. Ale po kolei…

piątek, 8 lipca 2011

Z górnośląskiego zielnika odc. II

Bylica piołun, na Górnym Śląsku zwana „piełonem”, jest rośliną, która pozostawała w użyciu jako lek przez wiele wieków od czasów starożytnych. Z czasem jednak o niej zapomniano i dziś już mało kto pyta o nią w aptece. Mogła przyczynić się do tego „czarna legenda”, która towarzyszy piołunowi od drugiej połowy XIX w.